Po co to....
Komentarze: 0
Uwikłana w beznadziejności własnego życia własnego małżeństwa a miało być tak pięknie.... Może to ze mną jest coś nie tak .... Może ją się tylko czepiam-szukam przysłowiowe dziury w całym ... Ale nie sadze...
Bo czy zdrowym jest żeby kobieta po 40 tce nie mogła decydować o swoim życiu nie mogła decydować sama o takich blachych sprawach jak zakupy ... Może to dziwne ale chciałam kupić butelkę coca coli na co on stwierdził kategorycznie że nie bo nie i tyle zresztą jak słyszę ciągle że ja nie mam nic do powiedzenia moje zdanie się nie liczy
Pewnie każdy by zapytał to po co tkwie w takim związku gdzie moje zdanie się nie liczy gdzie on mnie nie szanuje...sama cały czas zadaje sobie to pytanie i dalej w tym tkwie...bo mamy wspólne dziecko bo nie mam pracy i jestem od niego uzależniona bo mam słabą psychikę i słabą wolę bo go ciągle mimo wszystko kocham...nie wiem sama....
Nie czuje się szczęśliwa moje marzenia się nie liczą moje potrzeby pragnienia Jestem ubezwlasnowolniona i poniekąd sama się na to godze :(
Bo czy dorosła kobieta nie może mieć swojego zdania nie może nic zrobić bez dzwonienia do niego i pytania nawet o to czy może sobie kupić przyslowiowego banana bo jak kupi a nie zapytany to w domu będzie awantura i wyzwiska ... Tak wiem to chore a to tylko małe przykłady z mojego ubezwlasnowolnionego życia
Chcialabym budzić się z uśmiechem na twarzy a nie zastanawiać się czy aby on dzisiaj nie będzie miał złego humoru czy aby coś nie zrobię czym go z denerwuje Życie to nie bajka a bajka miało być .....
Dodaj komentarz